Doomek

veld

Stanełem na wprost bogato zdobionych, cięzkich drzwi. Ech to bzdura, ale cóż robić, na dworcu mieszkac nie bede a konta zablokowane, Szlag by to, pomysleli o wszystkim. No cóż, trzeba bedzie jakoś przecierpieć ech. Dobrze, że przynajmniej klucze zostawili. Otworzyłem drzwi na ościez i zajrzałem powoli do środka. Jak zwykle otaksowałęm hol. POdobało mi sie tutaj, chociaż było za dużo wszelakich rupieci jak na mój gust. Wszedłem do środka i skierowałem sie od razu na góre, coś mi mówiło, ze przyszykowana dla mnie pokój. Neimyliłem sie, ech wszystko jest tutaj co miałem, nawet moją kolekcje zabrali. cóz. potem bede nad tym złozreczył, cały dzień na uczelni, czas na prysznic czy coś. Tylko gdzie tutaj jakaś łazienka?

Shima

Nosz co za upał.... A ja kurczę musiałam siedzieć na tym skwarze i malować tą... wrrr. Byłam już przed wielkim domem. Nacisnełam mocno na klamkę i wręcz szarpnełam ją. Ciężkim krokiew weszłam do holu i rzuciłam czarną teczkę. Rozejrzałam się. Dobra.. Nikogo nie ma... Idę się wykąpać. Wbiegłam na górę i zaczełam śpiewać a raczej fałszować jakąś tandetną piosenkę z dawnych lat. Nagle usłyszałam coś dziwnego. A to co... Mama znowu nie dokręciła wody? Pomyślałam stojąc już pod łazienką. Po chwili namysłu weszłam. Co do?! wysyczałam przez zęby. łojej! Włamywacz!!!

veld

Zakreciłem wode jak tylko usłyszałem jak ktos otwiera drzwi. Przez kabine mało było co widać ale dostrzegłem znajomą sylwetke. Kurcze jeszcze jej tu brakowało.
Rozpieszczona smarkula ych. Sam niewiem dlaczego rodzice wciąz chca bym sie z nią spotykał. jeszcze nigdy niespotkałem sie u nich z taką determinacja. Sam ten pomysł był już szalony.
-Mogłąbyś wyjśc? Ubra sie chciałem

Shima

-ożesz pachołu to Ty?.... Nosz cholera.... Co ty robisz u mnie w domu a raczej w MOJEJ łaziece? -Spytałam nieco podirytowana. Wyszłam z łazienki ioparłam się o ścianę
- Wyłaź ino migiem! Jest mi gorąco! Kto Ci pozwolił tu wejść!!!

veld

-A jak Ci sie zdaje?
Zarzuciłem szybko na siebie spodnie zarzucajac swój mokry recznik na szyje. Ech, znowu sie zaczyna, Niewiem, jeśli taksie zachowuja wszystkie dziewczyny to pzrerzucam sie na chłopaków chyba. Ech
Wyszedłem z łazienki i stanałem ze skrzyżowanymi na piersiach rekoma wpatrujac sie w nią usilnie. Nie powiem, ładna jest, ale charakterek perfidny.
-MUsimy porozmawiać wiec raz dwa ochłoń. czekam w kuchni.
Musze zrobić sobie coś do jedzenia, obaczymy jak sie tutaj stołują.
Nieczkajac na Gabi ruszyłem na dół. Mam nadzieje, ze dobrze zapamiętałem rozkład pomieszczeń

Shima

Wparłam pięści w biodra
-No proszę jak się rządzi.. Chciała bym Ci przypomnieć iż nie mieszkasz tutaj!.. - warknełam i weszłam do łazienki by przemyć twarz wodą. Nie wytarłam się i cała ociekająca udałam się do wyznaczonego miejsca.
- No dobra... To co tu robisz?- potrząsnełam głową a woda z mokrych włosów chlapnęła na podłogę

veld

Obejrzałem sie za Siebie uwaznie przyglądajac sie Dziewczynie. Zasmaiłem sie cicho i wróciłem do przewracania nalesników. POdrzuciłem jednego sprawnie w górepo czym wróciłem do robienia sosu
-Na stole lezy kartka. podejrzewam że pisze na niej to samo co na tej jaką znalazłem u Siebie na drzwiach.
tak, napewno, to spisek po prostu i tyle. To co tam pisało znałem juz na pamiec. Jadac tutaj czytałem to wielokrotnie. zaraz Jak to szło. "Wyjeżdżamy z Państwem Okuniewicz na wakacje. To bedzie dobra okazja bys sie lepiej poznał z GAbrysią, to takie miłe dziecko. wiemy jak zareaujesz na to wiec postanowilismy że zamieszkasz u nich na czas naszej nieobecności. Zamki wymienilismy, konto Zamrozilismy, Będziemy co tydzien wysyłali Ci kieszonkowe na Twoje potzreby. Miłej zabawy Synku" Tak to jakostak szło. POsypałem na nalesnik starty uprzednio ser i szynke po czym szybko zawinełem go w trójkat dalej robiąc sos. Ech, bedzie ciezko.no ale cóz, nie takie rzeczy sie robiło
-Trzymaj smacznego.
POdałem jej przygotowanego nalesnika i zaczełem robic kolejny. Cóz, lubiłem gotować od dawna, uspojkajało mnie to. A teraz było mi to bardzo potzrebne

Shima

wziełam naleśnik nie patrząc na Pawła. Czytałam kartkę którą zostawili mi rodzice. Twarz miałam spokojną lecz myśli... Szkoda gadać. Zazgrzytałam zębami i przełknełam ostatni kęs
- spisek....-powtórzyłam
- oni chcą zrujnować mi życie wrrrr

veld

-Mi, Mi, Tak..ech Pomyslałas że tez Mi to niepasuje?
Ech co za ksiezniczka, egoistka. No ale nic, głodny jestem, potem sie złoscić bede
-mam inne rzeczy do roboty niz kłucić sie z tobą na okrągło. Sesja sie zbliża powoli, wiesz co to oznacz? hmm pewnie nie..
kocham normalnie ten czas...bardzo..
-Co Ci tam napisali hm?
Siadłem napzreciwko niej powoli zjadajac swoją porcje.

Shima

- Bym była miła.. Że Ty też jesteś miły... bla bla.....- powiedziałam to znudzonym głosem... Zawsze tak robie jak coś mi się nie podoba.
- Ty masz sesje a ja rysuję....- rzuciłam i udałam się do holu głównego gdzie zostawiłam teczkę z rysunkami i ołówkami. Dobra czas się odpręzyć...Weszłam do kuchni i bez słowa usiadłam na ziemi na przeciwko Pawła. Wyjełam dużą kartkę, coś do rysowania i zaczełam go szkicować
-nie ruszaj się aż tak...

veld

co ona Robi? Słyszałem że rysuje, wręcz rozpływali sie nad jej pracami. ale to Normalne, cały czas sie rozpływaja, ech. Ciezki dzień. Chyba sie zdrzemne..hm ale skupiona.. no ćóz, niebede jej przeszkadzał
poprawiłęm sie wygodnie i przymknełem oczy. Jak zwykle pzred oczyma pzremknał mi cały miniony dzień

Shima

oh jak trudno go było narysować... Eh ale w końcu skończone... Postawię jeszcze tu kreskę..
-No! Już! Narysowałam Cię - zadowolona usmiechnełam się i odwróciłam kartkę by pokazać swoję dzieło
-To ty- powiedziałam. Na kartce narysowałam dość mocno wielkiego orangutana z poważną mina. Hm on śpi?....Zmrużyłam oczy
- WSTAWAJ LENIU SMIERDZĄCY! NIE PORA NA SPANIE!

veld

Co sie dzieje? uh
-Niesłyszałas nigdy coby niebudzić faceta gwałtownie ze snu? rany to na co jest pora co?
Wstałem od stoł€ rozglądajac sie do okoła. moze tak bys oprowadziła mnie hm? Nieusmeicha mi sie to ale widze, że spedze tu troche czasu.. ech
tak, chyba przyjdzie mi tu spedzić za duzo czasu, z nerwów padne..chociaz...może byc ciekawie jak na to patrze z drugiej strony...

Shima

-Co masz na mysli mówiąc ciekawie?- Wstałam z ziemi i otrzepałam się z warstwy kurzu. Położyłam szkicownik i przybory do rysowania na stole.
- Nieważne..Chodz..- mruknęła i poczeła iść w stronę wyjścia z kuchni
- A więc Dom wybudowano bardzo dawno temu.. Mieszka w nim bardzo wspaniała rodzina... Utalentowana i w ogóle. To gdzie jeszcze stoisz nazywa się kuchnią.. Ale jeśli zaraz tu nie przyjdziesz.. Nie ręcze za siebie